Geoblog.pl    dodka    Podróże    Autostopowe wojaże od marketu do marketu czyli Azja 2012    Cebulowy załadunek.
Zwiń mapę
2012
27
cze

Cebulowy załadunek.

 
Indonezja
Indonezja, Bima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 23422 km
 
- Pelni -

Pelni to firma oferująca transport morski pomiędzy wyspami w całej Indonezji (mapka połączeń w załącznikach). Bilet należy kupić w porcie lub w biurze firmy z wyprzedzeniem biorąc pod uwagę ilość obywateli, gdzie całkiem prawdopodobne jest to, że po prostu ich zabraknie. Planując taką przeprawę warto zajrzeć w rozkład na stronie pelni.co.id, gdyż statki zazwyczaj odpływają z danego miejsca raz lud dwa razy w tygodniu.
Nasza przygoda z tym środkiem transporu odbyłą się na trasie Denpasar(Benoa) - Bima - Makassar na statku o nazwie Kelimutu. Jest to statek pochodzenia niemieckiego z 1983 roku. Bilet na naszej trasie to koszt 280.000Rp w klasie ekonomi. Tak, ekonomicznie w każdym calu, jedynie ilość brudu i kalaruchów jest w wersji exclusive. Wszyscy miejscowi gnieździli się na 3 i 4 poziomie, gdzie były ustawione prycze do spania w warunkach przekraczających nasze granice wytrzymałośći. Mnóstwo robactwa, grzyb i brud, unoszący się DOOKOŁA zapach stęchlizny i ogólny zaduch. Nie będę rozwodzić się na temat wspomnień tamtejszych "łazienek" - zapraszam do zdjęć poniżej. Obrzydzenie wygnało nas na wyższe poziomy statku, w otwartej na morze części, a mianowicie na poziom 6 w celu poszukiwania jakiegoś przystępnego miejsca do spania. Dodatkowo przebywanie w obszarach wietrznych na statku ma swoje zalety. Po pierwsze jest dużo czyściej, a po drugie dla miejscowych jest za zimno, co pozwala uniknĄć jakieś tysiąc hellołów mister dziennie. A więc znaleźliwszy odpowiednie miejsce, rozłozyliśmy namiot traktując go jako plandekę izolacyjną, krótko mówiąc pozostaliśmy już tam do końca, nie licząc wycieczek do toalety i po posiłek, który jak się okazało jest wliczony w cenę biletu i wydawany w okienku na 4 poziomie, również w wersji ekonomi trzy razy dziennie w określonych godzinach, co jest umieszczone na bilecie. Uświadomił nas o tym pasażer o imieniu Jan, który był jedynym lokalsem, który odważył się powiedzieć więcej, niż tylko zahellołować i służył nam zarówno uśmiechem jak i informacją, mimo niewielkiej znajomości angielskiego. Między innymi dzięki niemu uniknęliśmy przy wysiadaniu w Makassarze stratowania przez wbiegający na sygnał tabun tragarzy, walczący o każdy pakunek, który uda im się wynieśc ze statku i pobranie za tę usługę odpowiedniej opłaty. Dzicz jakiej mało. Czy mało? Znam większą - Bima przebiła wszytsko. Każda minuta Kelimutu w porcie jest dla cebularzy na wagę złota. To właśnie z Bimy eksportowana jest cebula do Papui. Worki wrzucane są w tempie ekspresowym, a tragarze wskakują na statek zanim ten zdąży przycumować. Wspinają sie po nim jak goryle, a pracownicy statku zrzucają ich kijami. To jest dopiero szaleństwo! Worki leciały nawet, gdy już odpływaliśmy. Po dwóch godzinach cały pokład był załadowany czerwoną cebulką - rarytasem Papuasów. Nasza melinka zyskała nowy walor - cebula odgrodziła nas od reszty załogi na dobre.
Jak widać są plusy i minusy, jednak gorąco polecam przeżyć to chociaż raz ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 10% świata (20 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 42 komentarze42 382 zdjęcia382 0 plików multimedialnych0