Centrum miasta jest dość nowoczesne i przyjazne dla spacerowiczów. Bardzo podobała mi się Kaskada, Opera i Plac Republiki.
Do Genocide Museum wybraliśmy się w celu poszerzenia wiedzy na temat rzezi Ormian z czasów I wojny światowej, czyli drugim po Holocauście najlepiej udokumentowanym i opisanym ludobójstwem dokonanym przez władze państwowe na grupie etnicznej w czasach nowożytnych. Niestety zamieszczone tam informacje są w większości w języku Armeńskim i Rosyjskim, można obejrzeć zdjęcia i to wszystko. Wikipedia po raz kolejny okazała się niezawodnym żródłem informacji. Do muzeum można dojechać marszrutką numer 26.
Jedzenie w stolicy jest drogie, jedynie wino utrzymuję dobrą cenę jak w pozostałej części Armeni. Mieszkaliśmy w hostelu Penthouse (ul.Koryun 5, najwyższe piętno) płacąc za łóżko w dormie 4300 AMD. Właściciel to bardzo miły i pomocny człowiek, a sami goście okazali się bardzo ciekawymi kompanami do rozmów. Okres zimowy to chyba czas spotkań z najciekawszymi z podróżujących po świecie. Każdy niesie ze sobą niesamowite historie i dostrzega się ich nietuzinkowość . . . coś, gdzieś, rowerem, hulajnogą.