Guangzhou
Pobyt w tym jakże ogromnym mieście (12,700,800 mieszkańców) był zupełnie przypadkowy. Niepowodzenia autostopowe i myśl kierowcy, iż wyświadczy nam przysługę wyrzucając nas w mieście, a nie na autostradzie uwięziły nas w Guangzhou na 3 dni. Po całodziennych próbach wydostania się na odpowiednią autostradę postanowiliśmy zawiesić autostopa i zaczęliśmy walczyć z kolejkami po bilety na pociąg. Wystaliśmy swoje na dwóch dworcach i udało nam się kupić bilety do Yichang z trzydniowym wyprzedzeniem, gdyż na najbliższe dwa dni wszystko już było wykupione. Szał kolejkowy będzie trwał do 8 paździenika, aż wszyscy wrócą z urlopów świątecznych. I tak zamieszkaliśmy na dwa dni w JinAn hostel, który znalazłam na hostelbookers.com jako najtańszą opcje (dorm, 60Y/os). Dziwna sprawa bo hostel znajdował się w mieszkaniu i wyglądał trochę jak studenckie mieszkanie w którym co chwila przewijają się jacyś nowi ludzie. Ogólnie klimat miejsca bardzo w porządku, ale właścicielka mogła by się nauczyć sprzątać łazienki. Atutem jednak okazała się obecność w jego okolicy drugiej najwyższej wieży na świecie, mianowicie Wieży Kantońśkiej mieżącej 600m. Wybraliśmy się w odwiedziny z nadzieją, że uda się jakoś do niej wbić bez płacenia i wylądowaliśmy w kasie kupując bilet na Mega Drop. Mega Drop czyli wjazd na 485 metr wieży i doświadczenie ponad 30 metrowego swobodnego spadku, a zaraz po tym ciężkiego szybkiego hamowania. Bilet 230Y, ale było naprawdę suuuuuper!