Witamy w rozlęgarni kanciarzy i naciągaczy - o cenach, których nauczył nas południowy Wietnam należy zapomnieć jak najszybciej, aby uniknąć niewskazanych frustracji. Na ulicach tętni życie, w centrum roi się od knajp, sklepów i rożnorodnych punktów usługowych. Taki niby Sajgon, a jednak nie jest tak przyjemnie, ale nieważne, gdyż mamy misje: sprzedać motor. W stolicy jakoś mniej podobnych motocykli (Honda Win) w obiegu i po kilku dniach odzywa się tylko jedna osoba, pomimo, że ogłoszenie widnieje zarówno na ulicach jak i w internecie. W ostateczności można go opchnąć mechanikom za 100$, ale walczymy, żeby do tego nie dopuścić i finalnie zostaje sprzedany Hiszpance za 185$. Nie jest to wielki sukces, ale kończąca się wiza nagliła coraz bardziej. W między czasie mieszkaliśmy u młodej Wietnamki Bim z couchsurfingu, oczywiście o nazwisku Nguyen, która twierdzi iż 60% narodu tak właśnie się nazywa. Całkowitą nowością była informacja o tym jak bardzo Wietnamczycy nie lubią Chińczyków, a wydawałoby się, że takie emocje powinni wzbudzać Amerykanie.
Nocleg: Central Backpacker's Hostel
Łóżko w dormie kosztuje 5$ ze śniadaniem, wifi i gorącą wodą w prysznicu. W hostelu przewija się sporo ludzi i atmosfera należy stanowczo do lonely planetowych. Niezwykłą zaletą jest godzina darmowego piwa :), od 7-8 wieczorem pijesz tyle ile dasz radę za darmo!
16 Ly Quoc Su Street
Poniżej przedstawiam kosztorys i bilans kilometrów miesięcznej podróży motocyklem:
motor: 300$ (977zł)
paliwo: 1245 000 VND (197zł)
naprawy: 590 000VND (94zł)
dwukrotna wymiana oleju: 165 000VND (26zł)
przejechane kilometry: 2242km
odzyskane pieniądze ze sprzedaży motoru 185$ (602zł)
1294 - 602= 692 zł to całkowita suma pieniędzy zainwestowana w tą podróż.