W Chinach warto zapomnieć o języku angielskim, a o artykulacji jakichkolwiek tutejszych znaczków tym bardziej - próby i sukcesy skończyły się na dziękuję. Sposobem komunikacji jest jak zawsze niezawodna gestykulacja jak i pokazywanie tematycznej frazy z przewodnika. W Yuanyang przemyka sporo chińskich turystów za to o białego nie jest tak łatwo. Mimo, iż miejsce jest oblegane przez przyjezdnych można zjeść tanio np. smażony ryż z warzywami za 5¥, a piwo w granicach 4¥. Miejsowość jest opisywana jako miejsce wypadowe do tarasów ryżowych, ale widoki na górski krajobraz są wyjątkowo piękne. Po ulicach kręcą się naganiacze na busy i zorganizowane wycieczki do pobliskich miejscowości, gdzie znajdują się główne punkty widokowe na pola ryżowe. Oczywiście na trasie busów znajdują się budki biletowe, gdzie życzą sobie 10$ za oglądanie rolnictwa. Wbrew wszelkim opłatom za naturę wyruszyliśmy na północ pieszo i pierwszych bileterów minęliśmy z uśmiechem. Jak się okazało do głównych tarasów, które widnieją na wszystkich zdjęciach było za daleko by dotrzeć spacerem, ale punkt widokowy, do którego udało się dojść zaspokoił naszą potrzebę oglądania tarasów ryżowych na długo i zrezygnowaliśmy z dalszej drogi ciesząc się pięknymi widokami bez otaczających tłumów turystów. Polecam również spacer podążając ścieżką, która biegnie za dworcem do pobliskich wiosek, gdzie panie noszą tradycyjne, kolorowe stroje.
W załącznikach mapka okolicznych szlaków.
Nocleg: Na prawo od dworca autobusowego jest kilka hosteli, które oferują pokoje z widokiem na góry za 50¥, zadbane i czyste, spełniające azjatycki standard holetowy. Na tyle dobre, ze spędziliśmy tu trzy noce.